Guarani Mate bar (Wa-wa)
Update: od Maja 2012 pijalnia już nie istnieje.
Miesiąc temu na ulicy Koszykowej pojawiło się wyjątkowo sympatyczne miejsce – pierwsza w Warszawie pijalnia yerba mate. Czym jest yerba mate? O tym jeden z kolejnych wpisów. Dla wtajemniczonych (oraz tych, którzy właśnie sprawdzili ten termin na googlach) powiem, że za cenę zaledwie 8 zł dostajemy matero wypełnione wybranym gatunkiem yerby, termos z wodą (nauczenie się jego obsługi było nie lada wyzwaniem), bombillę + miłą obsługę gratis. W dodatku 5-tą pitą na miejscu yerbę dostajemy zupełnie za darmo, rzeczywista cena oscyluje więc około 6-ciu złotych.
Szczerze mówiąc (między innymi dlatego, że bar znajduje się na Koszykowej) uważam iż w ciągu pierwszego roku działalności dojdzie do podwojenia ceny napoju, więc nie warto odkładać wizyty na później :) W tym momencie źródłem zarobku są raczej akcesoria do picia yerby oraz sam susz (sprzedawany w cenie nieco powyżej 20zł od pół kilograma, czyli tyle, ile wynosi cena hurtowa za kilogram).
Kilka uwag dla nowicjuszy:
1. Jeśli nie piliście nigdy yerby mate, to prawdopodobnie wolicie zacząć od czegoś o łagodniejszym smaku, zapewne jednego z gatunków zawierających owoce
2. Naparu nie mieszamy
3. Podczas jednej wizyty, zamawiamy dla siebie tylko jedną porcję mate, nie kupujemy raz za razem nowej (jak to robimy z piwem). Całkowity koszt kilkugodzinnej wizyty wyniesie nas więc tylko 8zł. Wspaniała wiadomość dla studentów :]
Otwarte do 19 (w tygodniu) i do 20 (w weekendy). W wakacyjne niedziele – nieczynne.
Tymczasowa strona lokalu: www.guarani.pl
Wydaje mi się, że w tym lokalu jest wszystko tymczasowe… strona internetowa i niskie ceny…
Wpadnę tam za rok i wtedy sprawdzę…
A tymczasem na nocne buszowanie po internecie La Tranquera w PS i lekka muza w słuchawkach…
PS. Nie wydaje się Wam, że powyższy artykuł pachnie reklamą?
> PS. Nie wydaje się Wam, że powyższy artykuł pachnie reklamą?
I to mocno, taki był jego cel :D Ponownie pytam: co w tym złego? Nie czerpię żadnych profitów z pozytywnego wypowiadania się o tym lokalu, poza jednym: nadzieją, że inicjatywa nie upadnie w pierwszym roku działalności. Im więcej osób się zachęci, tym większa szansa że tak się nie stanie. Szkoda by było… moim zdaniem to po prostu fajne miejsce na spotkanie towarzyskie – mate jest znacznie bardziej ‚egzotycznym’ napojem niż tradycyjny „browar”, w dodatku zamiast działać na zmysły „ogłupiająco” działa „wyostrzająco”. Jak dodamy do tego niskie ceny, to otrzymamy dobrą propozycję na spędzenie jesiennego popołudnia (razem z kilkoma znajomymi) – a wszystko na studencką kieszeń.
W treści posta zapomniałem napisać, że zdjęcia pochodzą z oficjalnej (tej tymczasowej) strony baru, nie są moje.